Blogger Templates

poniedziałek, 24 października 2011

30 dni diety warzywno-owocowej dr Ewy Dąbrowskiej

... postanowiłam dziś zakończyc tę wspaniałą, tytułową dietę, dzięki której udało mię nareszcie zerwac ze zgubnymi, niezdrowymi nawykami w postaci objadania się tonami czekoladek, ciasteczek, frytek, pizz i innych temu podobnych zamulaczy, które oprócz tłuszczy trans, niezdrowej chemii i mnóstwa cukru nie przynosiły mojemu ciału ani duszy żadnej korzyści. dawały mi jedynie namiastkę chwilowej szczęśliwości, błogości zadowolenia, ale w rezultacie zawsze wywoływały wyrzuty sumienia i żal, że ulegam takim destrukcyjnym nałogom. dzięki diecie Ewy Dąbrowskiej udało mi sie oczyścic conieco ciało, a przede wszystkim umysł, który nie żąda już zaspokojenia swoich zachcianek kulinarnych, nie! siedzi cicho i grzecznie i jest skoncentrowany na zdrowej diecie. obo wszyscy zajdają się słodkościami, pysznie pachnącymi wypiekami, pizzą albo spagetti z tłustym, śmietanowym sosem, a ja jedynie marzę o misce brukselki na ciepło albo o warzywnym gulaszu lub zupie brokułowej.

... z największych korzyści oprócz wyzwolenia się z nałogu jedzenia i oczyszczenia ciała z toksyn wymienię jeszcze utratę 6 kg w ciągu tych 30 dni, częsciową utratę cellulitu, zatrzymanie procesu wypadania włosów, poprawę stanu cery, skóry na ciele, lepsze samopoczucie, entuzjazm, mnóstwo energii. ciekawym dla mnie jest też fakt, ze od kiedy przeszłam na tę dietę zasypiałam dosłownie w 3 min po położeniu się do łózka, co wcześniej nigdy mi sie nie przydarzało, zawsze wierciłam sie licząc tysiące baranków i owieczek przynajmniej z 30 min- do godziny czasu.

... ból kręgosłupa, który nękał mnie nagminnie również zniknął w trakcie tej diety jak ręką odjąc, wcześniej potrzebowałam regularnie cwiczyc jogę, żeby odczuc ulgę, a bez cwiczeń, cierpiałam w pracy nieraz katusze, a dieta wyleczyła mnie z tej dolegliwosci ku mojemu zdiwieniu ale i wielkiej radości...

... przez te 30 dni diety warzywno-jabłkowej nie zrezygnowałam z ruchu i spaliłam łącznie 8000 kcal przejeżdżając na rowerze 300 km i przebiegając 50 km. nie wiem skąd miałam na to siłę, nie bolały mnie po tych treningach ani mięsnie, ani nie odczuwałam większego zmęczenia, wręcz przeciwnie, byłam naładowana pozytywna energią... suplementowałam się czasami tabletkami ze spiruliną {wysokobiałkowe glony} albo zielonym proszkiem z roslin z firmy Sunwarrior wymieszanym ze świeżym sokiem warzywnym.

... codziennie rano po przebudzeniu rozpoczęłam praktykę ssania oleju przez 20 min, ponieważ wyczytałam w wielu źródłach, że jest to najlepszy, naturalny sposób na pozbycie się toksyn z ciała i nie wiem na jakiej zasadzie to działa, ale skoro taki autporytet o tym sposobie wspomina jak dr Górnicka, lekarka naturalistka, autorka wielu bestsellerów na temat zdrowia, to cos w tym musi jednak byc. ciało myłam samą wodą, stosowałam i nadal będę masaże szorstką szczotką na sucho, które doskonale pobudzają krążenie limfy, a ona z koleji oczyszcza ciało ze zbędnych produktów przemiany materii, jako balsam do ciała uzywam od kilku miesięcy zimnotłoczonego oleju kokosowego, którego zapach rajskiego kokosa po prostu zwala mnie z nóg podczas seansu masowania się...

... dietę zakończyłam z powodu pewnych kobiecych wątpliwości, z powodu wiecznego uczucia zimna, z tęsknoty za treningami siłowymi i większą dawką biegania. czuje się wyśmienicie, z miła chęcią powtórzyłabym taki eksperyment ale w cieplejszej porze roku, w lecie np... dziś rano zjadłam na sniadanie miseczkę kaszy jaglanej na wodzie, bez soli, bez przypraw... powoli zacznę się wdrażac z zdrowe odzywianie i w końcu będę mogla skupic się na trenigach i oczekiwac nareszcie sukcesów w postaci jędrnego, wysportowanego ciała, które ambrozzja mystiQue zawsze miec chciała, ale się bała, że wyjdze z tego chała jak tonę syfów wiecznie wpierdzielała...

czwartek, 25 sierpnia 2011

na dobry początek ...

który to już raz z koleji próbowałeś osiągnąc coś w swoim życiu, zmienic je na lepsze, postanowiłeś zainwestowac w siebie i wdrożyc nowe, pozytywne nawyki eliminując swoje słabości ... na początku miałeś sporo zapału i werwy, entuzjazm palił twoje żyły do czerwoności i każda komórka w ciele karmiona była nadzieją na sukces ... i co się stało z tymi oczekiwaniami ? gdzie teraz jesteś ? osiągnąłeś zamierzone cele i wyznaczasz kolejne czy może siedzisz i rozpaczasz, że znów dałeś plamę i się nie powiodło ? ... jeśli ponownie grzejesz miejsce na ławce rezerwowych przyglądając się jak inni prą do zwycięstwa, jeśli nieustannie ulegasz pokusie łatwej przyjemności i zbyt szybko rezygnujesz z zamierzonych celów, ponieważ wymagają od ciebie sporo zaangażowania, determinacji i nieustannej motywacji pewnie zżera cię od środka uczucie klęski i przegranej, które próbujesz zagłuszyc na różne sposoby... czy tego własnie oczekiwałeś od życia? czy pójście na łatwiznę i odpuszczenie sobie pozwala ci zasnąc z poczuciem satysfakcji i spełnienia? a może gardzisz sobą i nienawidzisz za to, że jestes taki słaby, chcesz coś zmienic, jednak kolejnego dnia ciągle tkwisz w tym samym bagnie, ponieważ brakuje ci siły na wystartowanie, nie wierzysz już, że może ci się udac, wolisz tkwic w koszmarnej przeciętności, choc wiesz, że stac cię na więcej, jednak wypaliłeś się do cna i nie próbujesz na nowo wskrzesic w sobie ducha walki z własnymi słabosciami... a ja mówię: DOŚC TEGO!!! zbyt dużo już szans zmarnowałes w swoim życiu, zbyt dużo obietnic złamałeś, zbyt wiele rozczarowań z powodu własnej niemocy przeżyłeś... nadchodzi czas WIELKICH ZMIAN i dlatego musimy się do nich dobrze przygotowac, żeby tym razem na pewno nam się udało... nie chcemy przeciez na wieki utknąc w tym samym miejscu rdzewiejąc z powodu niespełnionych marzeń... na dobry początek proponuję wysłuchac Anthonego Robbinsa i wyciągąc jakies wnioski dla siebie i zacząc znów wszystko od początku: